Zuzanna Seweryna Dolega

Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku


Rocznik 1990. Urodzona w Gdyni. W latach 2010-2015 studentka malarstwa na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Uczęszczała do I Pracowni Rysunku prof. Marii Targońskiej, II Pracowni Malarstwa prof. Teresy Miszkin oraz do Pracowni Sztuki Włókna prof. Aleksandra Widyńskiego. Tytuł magistra sztuki uzyskała wraz z obroną dyplomu magisterskiego – 15 czerwca 2015 roku z cyklem 11 prac dyplomowych „Znaki na-znaczenia” (instalacja w nieczynnej rotundzie-lonżowni w Gdyni-Kolibkach). Otrzymała liczne stypendia, m.in. stypendia rektora; stypendia prezydenta i stypendium MNiSW; otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.



Opis pracy dyplomowej

Tytył pracy: Znaki na-znaczenia /technika: pirografia na papierze, plexiglas, luminescencja i efekt światło-mrok/

Tytuł pracy teoretycznej: Znaki na-znaczenia

„Bez słów dojść do słowa (jakież to dalekie, jakie nierealne), bez świadomości rezonującej uchwycić głęboką jedność”1

W cyklu jedenastu prac dyplomowych „znaki na-znaczenia” oraz w aneksie pragnę ukazać moje dążenie do lapidarności, autonomii i pierwotności znaku poprzez użycie ognia jako osobistego medium. Posługuję się techniką pirografii – wypalania. Metoda ta wiąże się z destrukcją, wymazywaniem i napiętnowaniem. Bliskie jest mi pra-znaczenie trzech elementów (ogień-drewno-papier). Ingeruję radykalnie w podłoże (w moim wypadku jest nim papier z odzysku) malując ogniem. Żywioł, z którym się zmagam do końca walczy o swoją niepodległość w kreacji, jednak zawsze nad nim panuję, jestem w stanie stłumić i okiełznać płomienie. Nadaję kształt, określam długość trwania osobistych znaków. Nie da się postawić dwóch identycznych linii, tak jak nie da się wypalić dwóch takich samych znaków. Jest to ciągła walka o panowanie (nad) obrazem i sensem.
Nastrój prac potęguje zapach tlącego się ognia, który dzięki temu nigdy nie zanika i długo pozostawia po sobie pamięć wypalonych słów, a zamiast duktu pędzla to dukt ognia wytycza szlak, za którym podążało niegdyś słowo. Skupiam się na minimalizmie wyrazu – nie używam dodatkowych mediów, barwa pozostaje neutralna i naturalna, a jedynie poprzez automatyczne i nieodłączne ogniste sfumato wokół znaków można dostrzec różnice w zabarwieniu podłoża. Prace w swojej wymowie nawiązują niekiedy do prastarych źródeł – między innymi do zwojów z Qumran. Tworzę opowieść w rytm własnych znaków, które szeptem wypowiadam podczas wielogodzinnego procesu twórczego. W formie dźwiękowej trwają tylko w momencie mówienia i powstawania dzieła. Jest to rodzaj anty-opowieści – niemożliwością jest dojście do pierwowzoru sensu słów-znaków, jednak „czytamy” obraz jak tekst lub sygnał – poprzez powtarzalność organicznych struktur i ich charakterystycznego zapisu. Pozostaje w nas ciągła tęsknota za punktem odniesienia, za widzialnym – rozpoznawalnym. Każdy obraz jest odzwierciedleniem realnego stanu (pod)świadomości przy pomocy ognia – działa to niczym sejsmograf, wariograf i czuły czytnik codzienności. Prace są podwójnie napiętnowane – osobistą historią (nastrój zmienia dynamikę pseudo-linii, jak w przypadku pisma) i ogniem. Dodatkowa ekspozycja światłoczuła nawiązuje do powidoku, który zostaje gdzieś na dnie oka, w podświadomości lub wykraja kształty z jasności, które widzimy jeszcze długo po zamknięciu oczu. Format prac zbliżony wielkością do wymiarów człowieka, jest panelem wykrojonym „na miarę jednego istnienia” – mojego istnienia (173cm).

 

1 Cortazar, Julio, Gra w Klasy, przeł. Zofia Chądzyńska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2010, s.101